Posted by : Unknown piątek, 4 kwietnia 2014

W K9 magazine przeczytałam ostatnio artykuł o byłym treserze psów. Przyznaje się on do oszukiwania swoich klientów.


Ryan O'Meara przyznaje, że czasem zamiast tresować psy, bawił się z nimi. Spuszczał je ze smyczy, rzucał piłkę, tarzał się w trawie. Spędzał z nimi cały czas na zabawie, zapominając o korekcie ich zachowań. 
A jednak w jakiś sposób, psy się zmieniały. I właściciele byli zadowoleni z rezultatów.

Oszukiwanie klientów nie jest oczywiście niczym, czym należałoby się chwalić. Ale myślę że ten przypadek wspaniale pokazuje, co tak naprawdę najbardziej się liczy w wychowywaniu psa. Jeśli poświęcisz mu swój czas, zaprzyjaźnisz się z nim i dasz mu się wyszaleć, to znacząco zwiększą się szanse, że będziesz mieć z nim problemy. Zmęczony pies = pies grzeczniejszy w domu. Im więcej czasu mu poświęcasz, tym większy respekt ma do ciebie jako właściciela. 

Znam zbyt wiele przypadków psów niszczących rzeczy w domu i sprawiających problemy domownikom. Duży procent z tych psów to oczywiście lęk separacyjny, ale cała reszta to brak odpowiedniej stymulacji. Zamiast 20 minutowego spaceru dookoła osiedla, zafunduj swojemu psu 2-godzinny spacer z aportowaniem, bieganiem i nauką sztuczek. Po powrocie do domu nie będzie miał siły psocić.

Nie twierdzę, że każdy problem psa da się rozwiązać zabawą. Zacznij jednak doceniać jej znaczenie, odejdź od komputera i zabierz psa na spacer.

2 komentarze

  1. Oj dobrze ze nie mam psa. Skąd ja bym wstrząsnął dwie godziny dziennie... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 godziny i to najlepiej 2 razy dziennie ;) psy zdecydowanie nie są dla pracoholików

      Usuń

© Agata Szymczak, 2013. Obsługiwane przez usługę Blogger.

- Copyright © Agata Szymczak - fotografia, zwierzęta, lifestyle -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -