Posted by : Unknown czwartek, 29 maja 2014

Wytrwałe miauczenie przez całą noc i obsikiwanie mieszkania to największe problemy, z którymi musiałam się zmierzyć w trakcie rui Niny. 


kotka w kubraczku

I o ile niewyspanie jestem w stanie jakoś znieść, to zapachu kocich sików nie znoszę. Dlatego jak najszybciej zdecydowałam się na sterylizację, i jesteśmy już po zabiegu!
Muszę powiedzieć, że Nina zniosła zabieg wyjątkowo dobrze. Od razu po wybudzeniu wyszła ze swojego transportera. Niestety dla mnie, od razu chciała szaleć! Chodziłam za nią krok w krok, bo skakanie w jej stanie nie jest wskazane, tym bardziej, że narkoza wciąż działała. Jak tylko podsadziłam ją na łóżko, zwinęła się w kłębek i poszła spać.
Najgorszy okazał się... kubraczek! Nina bez miauknięcia toleruje zastrzyki z antybiotykiem, nie próbuje się wyrywać i jest bardzo grzeczną pacjentką. Ale jak tylko próbuję założyć kubraczek, to wieje gdzie tylko może! A jak już mi się ta trudna sztuka założenia go uda, to od razu strzela focha i idzie za łóżko. Okazuje się, że istnieje coś takiego jak 'depresja kubraczkowa'. Kotki takie odmawiają poruszania się, dopóki mają na sobie kubraczek. Z moją Niną aż tak źle nie jest - bardziej jest obrażona na mnie, że każę jej go nosić, ale w końcu i tak wraca spać na łóżko. I tak prędzej czy później udaje jej się go zrzucić, ale mam przynajmniej przespaną noc. 
I bardzo się cieszę, że już po wszystkim. Cieszę się, że się zdecydowałam. Okazuje się, że Nina miała już lekkie zapalenie macicy, także każde opóźnienie byłoby niewskazane. Bałam się, że sobie nie poradzę z opieką nad kotką po sterylizacji, ale tak naprawdę nie ma czego. Tylko w dniu zabiegu musiałam pilnować ją przez cały czas, bo po narkozie mogła łatwo spaść z czegoś wysokiego. 
Jeśli się jeszcze wahacie, to nie musicie. Kotka zapewne zniesie to lepiej niż wy :)

3 komentarze

  1. Brawo! Teraz raz dwa i wróci do formy:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Daniels nosił przez 2 tygodnie i znowu go to czeka. Całe dnie przesypiał. Oczywiście codziennie zdejmował kubrak i musiałam wyciągać go z różnych miejsc, a zakładanie bez asystenta nie było łatwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina w sumie też przesypiała, ale wolałam to niż szaleństwa i skakanie po szafkach. Przynajmniej się mniej o nią martwiłam jak musiałam gdzieś wyjść ;)

      Usuń

© Agata Szymczak, 2013. Obsługiwane przez usługę Blogger.

- Copyright © Agata Szymczak - fotografia, zwierzęta, lifestyle -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -